wtorek, 16 maja 2017

Czerwona królowa

Taka jest nasza natura - powiedział Julian. - Niszczymy. To cecha charakterystyczna ludzkiego rodzaju. Niezależnie od koloru krwi, zawsze upadamy

Od czasu "Igrzysk śmierci" przez moje ręce przetoczyła się masa książek, które miały charakter dystopijny, i których autorzy za wszelką cenę chcieli dorównać nieziemskiej Susan Collins. Niektóre zaskakiwały, czasami urzekały, jednak jeszcze ani razu nie wbiły mnie w fotel, tak jak przygody Katniss, aż do dzisiaj... Bo właśnie przed chwilą skończyłam czytać, wyczekiwaną przez wszystkich i szalenie rozsławioną "Czerwoną Królową" Victorii Aveyaed. 

Mare, kiedy skończy osiemnaście lat, wstąpi do wojska, a żeby zapewnić rodzinie byt po jej wyjeździe - kradnie. Jej życie wyznacza kolor krwi. Jest Czerwoną, a życie tych ludzi kierowane jest przez Srebrych - elitę. Dlatego, kiedy Mare dostaje pracę w zamku, a jednocześnie ucieka przed wojskiem, wszystko wywraca się do góry nogami. Okazuje się, że jako Czerwona posiada ogromną moc. Moc, która może być większa i silniejsza od każdej innej. 

Wielu może doszukiwać się w tej powieści zapożyczeń z innych książek, jednak ja uważam, że stanowi ona zupełnie coś nowego, coś co pochłonie Czytelnika w całości! Temat rozpowszechniony przez wspomniane przeze mnie "Igrzyska śmierci", a mianowicie dystopia zawsze mnie bawi. Dążenie do idealnego świata, rzecz niemożliwa, a jednak tak bardzo kusząca. Srebrni są silni, mają władzę i moce, które umożliwiają im rządy. Od dawna toczą między sobą wojnę, a żołnierzami są ich poddani, Czerwoni. Walczą na śmierć i życie, a o ich odwadze się nie wspomina. Bieda nakłania poddanych do kradzieży, a ta karana jest bardzo surowo. Srebrni nie mają litości, a krew leje się potokami ze stron powieści. Nakazy i prawa, które są codziennością Czerwonych sprawiają, że ludność zaczyna się buntować. Dystopia rządzi się swoimi prawami, jednak człowiek wie, co dla niego jest lepsze. 

Autorka sprawiła, że pokochałam główną bohaterkę, mogłam zżyć się z nią i kibicować jej na każdym kroku. Mare zostaje rzucona na głęboką wodę, musi nauczyć się żyć w zupełnie nowych warunkach. Na szczęście dobrze sobie radzi, szybko się uczy, a do tego zyskuje wokół siebie sprzymierzeńców. Musi ukrywać prawdę o sobie, jednak za wszelką cenę pragnie pamiętać o tym kim jest i skąd pochodzi. Podziwiam ją za odwagę, która emanuje z bohaterki, nie boi się stawić czoła wrogom i walczyć. Mare jest świetnym przykładem dla współczesnych kobiet, które powinny walczyć o swoje racje i nie wątpić w nie. Bardzo współczuję jej strat, które musi ponosić, ale też rozumiem jest naiwność. Dodatkowym plusem powieści jest wątek miłosny, jednak stanowi on tylko lekkie zabarwienie powieści, który mam nadzieję, z każdym tomem, będzie się rozwijał i zaskakiwał. 

Książka naszpikowana jest akcją, która pochłania Czytelnika i nie można się od niej odpędzić. Z zapartym tchem czytałam o losach Mare, a także o księciu Mavenie który skradł moje serce - delikatny i czarujący, zdobywa serce Mare. I chociaż dziewczyna znalazła się w zupełnie innym świecie, nie może zapomnieć o swoim przyjacielu Kilornie, który także zajmuje miejsce w jej sercu. Kto jest dobry, a kto zły? Tego nie sposób się dowiedzieć, ponieważ autorka świetnie wykreowała swoich bohaterów!

Moją uwagę przykuły różnego rodzaju stwierdzenia, na które natrafiam w życiu codziennym. Przede wszystkim, nie można ufać wszystkim. Nigdy nie wiemy w zupełności, kto jest naszym przyjacielem, a kto wrogiem. Autorka daje wielokrotnie nam to odczuć. Do tego, świat pełen intryg. Każda moja myśl została momentalnie zburzona, a kiedy już myślałam, że natrafiłam na jakiś trop - bach! I już po nim. 

Nie dziwię się, że powieść ta była tak oczekiwana przez wszystkich. Sama dałam się pochłonąć historii, którą stworzyła Victoria Aveyard. Jestem pod ogromnym wrażeniem, a emocje, które targały mną podczas czytania, tylko podsyciły moją ciekawość. Niewątpliwie sięgnę po kontynuację "Czerwonej Królowej", a Was wszystkim zapraszam do czytania tej powieści!

♥♥ POLECAM GORĄCO ♥♥
Ola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz