sobota, 5 listopada 2016

GONE Zniknęli Faza czwarta - PLAGA

Nie ma już nadziei w Perdido Beach. Brakuje wody, kolejne dzieciaki umierają na grypę, której uleczyć nie potrafi nawet Lana.


Autor: Micheal Grant

Wydawnictwo: Jaguar

Cykl: Gone (tom 4)

Stron: 525

Rodzaj: fantasty

Na dodatek z ciałami niektórych mieszkańców ETAP-u dzieje się coś strasznego - tak strasznego, że nie mogąc znieść męczarni, błagają o śmierć. To coś rozprzestrzenia się równie szybko, jak śmiercionośny wirus grypy. Rada ogłasza kwarantannę na terenie całego miasta. Drake ucieka z więzienia. Krążcy po ulicach biczoręki budzi powszechną grozę.


Prawdziwa bitwa toczy się jednak w niewielkim pokoju, w domu na skraju Perdido Beach... Mały Pete, autystyczny brat Astrid, śni w morderczej gorączce. Jednak jego upiorne wizje, to nie majaki szaleńca – gdy rozum śpi, budzą się upiory... 

Coś szuka dostępu do miasta, coś bardzo, bardzo złego, coś, czego nie można zobaczyć ani pokonać na jawie.


Kiedy dostałam tą książkę w swoje ręce (jeden z moich ulubionych, najciekawszych cyklów powieści) od razu wiedziałam, że szybko się z nią uporam. Jednak stopień 'wciągnięcia się' w fabułę, a także niemożność przestania o niej myśleć przekroczyło moje oczekiwania. O rany, jakże jestem szczęśliwa! ;) Poprzednia część pozostawiła we mnie lekki zawód, ale Plaga zapełniła go po same brzegi! Pokuszę się nawet o określenie, iż jest to najlepsza z dotychczasowych 'faz', bo choć każda jest jedyna w swoim rodzaju, nieporównywalna do poprzedniczek, ta wysuwa się na piedestał wszystkim tym, co opiszę poniżej...




Śmierć. Namiętność. Upadek. Ambicja. Niemoc. Gone wskoczyło na wyższy poziom, obroty się podkręciły i chyba nikt nie ma złudzeń, że poprzednie fazy były jedynie rozgrzewką. Jeszcze nigdy nie czytałam książki równie dynamicznej, buchającej akcją, pędzącą bez wytchnienia, od pierwszej strony już wpadamy do tej chorej karuzeli, która z każdym rozdziałem przyspiesza. Jest coś okrutnie pasjonującego w śledzeniu staczania się, popełniania błędów przez bohaterów, wpadania w pułapki bez wyjścia, utknięcia w koszmarnej rzeczywistości, w której nie ma prawych rozwiązań. Jest tylko ostateczność, przeklęta śmierć, która także nie jest tak pewna, jak dla nas, normalnych ludzi w normalnych warunkach. Trudno jest oceniać tamtejsze wydarzenia, bo jaką miarą powinno się je traktować? To ETAP, tylko etap-owe miary mogą pozwolić nam nie załamać rąk nad okrucieństwem państewka pod kopułą. Ale choć nie powinno się o tym zapominać, wciąż echem odbija się jeden, najgorszy fakt - bohaterowie mają po 10-15lat! To jeszcze dzieci, nie mają na tyle wykształconego kręgosłupa moralnego i wrażliwości, aby móc sobie z tym wszystkim poradzić...



W Pladze zupełnie zmienia się 'aura', każda z części ma swoją charakterystyczną iskrę. Ja wyczułam w tej Fazie sfrustrowanie, szczególnie to odczuwane niższymi partiami naszych ciał ;) Od razu uderzeni jesteśmy natłokiem kumulujących się (przez poprzednie części), często ze sobą sprzecznych emocji, które wreszcie wybuchają - stąd coraz gorsza sytuacja, choć czy wcześniej nie była już katastrofalna? Kiedy uporano się poniekąd z głodem, nadszedł czas na spragnienie. Brakuje wody, a nad całym miasteczkiem unosi się groźba powrotu uwięzionej Drako-Britney, która nie panuje nad swoją drugą twarzą, domagającą się zemsty. Nikt nie chce otwarcie rządzić, dojrzalsi wiedzą, iż poświadczenie nowego prawa swoim imieniem może grozić całkowitą utratą godności, a może nawet i życia. Organ sprawiedliwości także nie funkcjonuje jak powinien - podszyty jest pieniężnymi i handlowymi koneksjami, a miastem zarządza osoba, która w porę ogarnęła się z paniki i postanowiła wykorzystać to, co dał im ETAP. Nie ma już bohaterów - nikt nie chce oglądać już swoich herosów, którzy przyszliby na ratunek w chwili zagrożenia. a zagrożenie czyha nie tylko u bram, ale także wewnątrz. dzieci ETAPU są same dla siebie największym zagrożeniem.

Tak jak wsześniej Gone opierało się na walce, tak tutaj Plaga jest nią wręcz przesycona. powracają starzy wrogowie, zmieniają się siły w mieście. Ambitni, stają się jeszcze ambitniejsi. przeciętni stają się sfrustrowani. Najinteligentniejsi stają się bezradni. urodzeni do rządzenia są coraz bardziej chciwi. Ale nikogo nie musi spotkać kara za to całe okrucieństwo i bezmyślność - jesteśmy w Perdido Beach. Jedyne co mnie dziwi to ich wciąż imponująca populacja jak na ogrom walk, epidemii, nieurodzaju, które ich spotkały. logicznie powinna zostać jedynie garstka osób ;)



fani każdej pary oraz postaci znajdą coś dla siebie. nic pod tym względem się nie zmieniło - wciąż narracja skacze po różnych punktach widzenia, nikt nie wysuwa się na pierwszy, strategiczny plan, bo wszyscy są równie ważni. autor zaimponował mi taką kreacją, wszystko staje się takie... naturalne, rzeczywiste! jakbym była jedną z nich i przyglądała się osuwającemu spod stóp gruntowi, bo tak można nazwać koleje akcji, jaka dzieje się w tej części. także szokuje poziom brutalizacji w powieści dla młodzieży, często sadystycznej i sięgającej możliwego do wytrzymania zenitu. przeraża, to dobre określenie. Gone przeraża, ale przy tym tak fascynuje, iż nie można się oderwać. potrzeba przeżycia kolejnego dnia z bohaterami w Perdido Beach jest najsilniejsza, u mnie w odstawkę poszła nawet nauka, czy sen... ;) co zaskakujące liczne są tutaj także humorystyczne wstawki, które naprawdę mnie rozbawiły - choć sytuacje, w których wystąpiły do żartów średnio się nadawały. wątek fantastyczny niestety wciąż jak był zwiły, tak dalej jest. nie chcę zdradzać zakończenia, lecz powiem krótko: jak niejasna była sytuacja z Gaiaphage i Petem, tak niejasną pozostaje. bo nic się nie wyjaśniło - a może nic, czego bym nie podejrzewała. choć samo zakończenie nie wycisnęło ze mnie łez, wbiło mnie trochę mocniej w fotel, bo wbita w niego byłam od chwili przewrócenia pierwszej strony.

i ostatni plus za okładkę, która według mnie jest najlepszą z dotychczasowych.



jak przeżyję do kolejnej części? ;) idę poszukać spoilerów...

Piszcie do mnie na mój adres e-mail ----> dobre.czytanie@op.pl
♥♥ POLECAM GORĄCO ♥♥
Ola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz